25 mar 2016

Rozdział 10

    Białowłosa postać zerwała się z łóżka z krzykiem. Oddychała ciężko, próbując otrząsnąć się po nocnym koszmarze. Po jej policzku pociekła pojedyncza łza, a przynajmniej tak jej się wydawało. Otarła ją szybko wierzchem dłoni. Zdała sobie sprawę, że wraz z tą łzą uciekły resztki jej szans na przespaną noc. Wstała więc wyplątując się z jedwabnych kołder i narzut, stawiając swoje bose stopy na zimnej posadzce. Kamień, którym była wyłożona pod wpływem światła księżyca zaczynał mienić się wszystkimi kolorami tęczy, a wraz z czasem, kiedy został wystarczająco długo naświetlony, w całym pomieszczenie rozświetlała delikatna powłoka.
     Długa koszula nocna z najlżejszego materiału jaki dziewczyna miała kiedykolwiek w ręku, dokładnie okrywała jej ciało, jednak nie zapewniała ciepła. Pomimo wielu prób rozgrzania się, miała gęsią skórkę i co jakiś czas przechodziły ją dreszcze. Zignorowała jednak reakcje swojego organizmu na zimno.Podeszła wolnym krokiem do okna, znajdującego się naprzeciw łóżka, po czym oparła dłonie na parapecie zastygając w bezruchu. Rozciągał się przed nią jeden  z najcudowniejszych widoków jakie miała okazję widzieć. Skąpane w księżycowym świetle góry zdawały się być zbudowane z zaczarowanego kryształu. Seraphin powiedział jej, że są to Góry Księżycowego Światła, zbudowane z naprawdę pięknej i rzadkiej odmiany diamentu. Skała była tak twarda, że nic ani nikt nie był w stanie jej ukruszyć. Jej wnętrze było przepełnione wielką, starą mocą i to właśnie stamtąd pochodziły Kamienie zdobiące od piersi Strażniczek. Istniała pewna legenda, że we wnętrzu gór znajduje się jedna z pięciu Sióstr Stworzycielek, która poświęciła swoje życie, by ratować siostry. Legenda, którą opowiedział jej Seraphin była naprawdę piękna, jednak również smutna. Opowiadała bowiem ona o cierpieniach uwięzionej Siostry oraz o poświęceniu, na które się zdobyła. Przez kolejne wieki pomagała Strażniczkom poprzez Cervixy, które podarowała im przed zapadnięciem w śpiączkę. Kamienie te zostały przez wieki przekazywane kolejnym pokoleniom Strażniczek.
     Kath bardzo poruszyła ta historia i potrafiła zrozumieć męki, które przeżywała odcięta od świata kobieta. Pomimo piękna te wysokie, dostojne góry przepełniały ją lękiem. Były bardzo ponure, wręcz surowe. Powinny one rzucać cień na las znajdujący się u ich podnóży, jednak rozświetlały one całą  okolicę jasną poświatą. W miejscu, w którym las przechodził w polankę usianą białymi kwiatkami, cicho szemrał strumyk. W płynącej wodzie odbijały się gwiazdy. 
     Ciałem białowłosej wstrząsnął dreszcz zimna. Potarła energicznie ramiona, po czym spojrzała na strumyk. Podążała wzrokiem za srebrzystą wstążką, po czym przeniosła go na las. Kołyszące się na wietrze drzewa wydawały przyjemny dla ucha szum. Uśmiechnęła się delikatnie na myśl, że wszystko tutaj przypomina krainę z jej marzeń. Jako dziecko, gdy nie mogła zasnąć wyobrażała sobie, że co nocy znajduje się w pięknej krainie. Była tam królową, która potrafiła skinieniem palca sprawić, by kwiaty zakwitły, a pogoda zmieniła się z sekundy na sekundę. Dziecięca wyobraźnia nie zna granic, jednak dziewczyna doświadczyła na własnej skórze, że czasami wizje najmłodszych okazują się prawdziwe. Czuła potrzebę uwiecznienia tego krajobrazu i wiedziała, że zrobi to zaraz po powrocie do Jacksonville.
     Katherina odeszła powoli od okna, kierując się z powrotem w stronę łóżka. Przysiadła na jego brzegu nadal próbując ochłonąć po koszmarze. Pomimo cudownego krajobrazu oraz miłych wspomnień nie potrafiła do końca odepchnąć od siebie koszmaru. Poczuła delikatny, rytmiczny puls Cervixu. Zamknęła oczy i zaczęła głęboko oddychać. Już po chwili czuła, że widmo strachu oddala się, ustępując fali ciepła zalewającej jej organizm. Podniosła rękę do kamienia spoczywającego na jej szyi i zacisnęła na nim swoje długie, blade palce. Poczuła, że ten rozgrzewa się, że ożywa pod wpływem jej dotyku. Pokazywał jej migawki zdarzeń, choć nie wiedziała do końca czy ma to jakieś głębsze przesłanie, oprócz odsunięcia od niej nieprzyjemnych myśli.
     Widziała migawki zdarzeń w lesie, kiedy uratowała życie swoich przyjaciółek o mało nie tracąc swojego, przypomniała sobie rozmowę z Seraphinem oraz dryfowanie między jawą a snem, kiedy to wampir uratował ją, siłą woli powstrzymując swoje instynkty, przed zaatakowaniem jej. Pamiętała każdą rozmowę, którą potem  przeprowadziła z nim leżąc w Skrzydle Szpitalnym. Opowiadał jej o tym świecie, o regułach tu panujących, o czekających ją treningach oraz o tym jak radziły sobie jej przyjaciółki. Obie wybrały już swoich Mentorów oraz Trenerów. Miały zacząć swoje treningi zaraz po tym jak Katherina wydobrzeje. Jednak dopóki leżała osłabiona po nadmiernym wykorzystaniu mocy, one miały za zadanie poznać swoich Opiekunów. Kiedy wydobrzała już na tyle, że mogła się swobodnie poruszać przeniesiono ją właśnie do tej sypialni, jednak tutaj dopadła ją bezsenność i koszmary. Nie skarżyła się jednak, pomimo wielu pytań Seraphina zawsze odpowiadała z uśmiechem, że wszystko jest w porządku. Nie mogła jeszcze przystąpić do regularnego treningu jaki zaczynały już Diana z Hayley, jednak nadrabiała wszystko wiedzą teoretyczną. Podczas gdy jej przyjaciółki zmagały się z trudnościami treningów, ona zagłębiała się w historię Strażniczek starając się poznać ją jak najlepiej.
     W ciągu niecałego tygodnia odwiedzało ją wiele osób. Kilka razy wpadła Hayley z Dianą, opowiadając o swoich Opiekunach oraz treningach. Pewnego dnia wpadła Margharet, Strażniczka Ziemi. Wydawała się być spięta i zdenerwowana, Katherina nie była pewna, czy potrafiłaby się z nią zaprzyjaźnić, jednak miała nadzieję, że uda im się pogłębić relację. Odwiedziła ją również cała Rada, która szczegółowo, można powiedzieć, że wręcz z nabożnością, przedstawiła historię jej matki oraz rodziny. Kath bardzo chciała poznać swojego ojca i rodzeństwo, jednak nie chciano, by poprzez przybycie samego króla wraz z synami do Akademii wzbudziłoby podejrzenia sąsiednich królestw.           Następnego dnia odwiedzili ją kandydaci na Opiekunów. Rytuał ich wyboru był dość stresujący, jednak była przygotowana na niego, ponieważ był dokładnie opisany w jednej z pierwszych ksiąg, które czytała. Całą ceremonia polegała na skupieniu się na mocy przepływającej przez Cervix. Aby to ułatwić Strażniczce przewiązywano oczy, by nie widziała otaczających jej ludzi. Każdy z obecnych w pomieszczeniu mężczyzn miał podchodzić do niej i dotykać kamienia zdobiącego jej pierś. Strażniczka musiała skupić się na reakcji kamienia, który pomagał dokonać jej trafnego wyboru Mentora oraz Trenera. Gdy zbliżał się odpowiedni kandydat kamień zaczynał pulsować, a jego temperatura rosła. Panna Cupenburth zadziwiła swoją osobą wszystkich. Podczas ceremonii, gdy siedziała z zawiązanymi oczami szeptała imiona kolejno podchodzących kandydatów. Kiedy kamień wybrał odpowiedniego wypowiadała jego imię na głos. Niby nic specjalnego, gdyby nie fakt, że wcześniej żaden nie został jej przedstawiony. Wybór padł na przyjaciela jej matki oraz na Seraphina. Każdego kolejnego dnia po wyborze Opiekunów, obaj punktualnie dwie godziny po wschodzie słońca pukali do jej drzwi witając ją typowym gestem pozdrowienia. Odpowiadał im tym samym gestem, przykładając trzy palce do ust, następnie do czoła, po czym zaciskała dłoń w pięść i przykładała ją do serca. Dracon, gdyż tak zwał się jej Mentor, często przyprowadzał ze sobą gości, którzy chcieli zobaczyć i porozmawiać ze Strażniczką. Często były to stworzenia nadnaturalne, takie jak Hiren- centaur o brązowym umaszczeniu, którego od razu polubiła. Obiecał jej, że zabierze ją kiedyś na podróż po lesie, pokazując jej najpiękniejsze miejsca. Dziewczyna bardzo się cieszyła z możliwości poznania żyjących tu stworzeń oraz ze spędzenia z nimi czasu, ponieważ samotność trochę jej już doskwierała. Starała się tego po sobie nie okazywać jednak Strażniczka miała ze swoim Mentorem silną więź emocjonalną, więc on wyczuwał jej emocje oraz obawy. Tylko dzięki temu mógł ją wystarczająco przygotować do pełnej kontroli nad swoją Mocą.

     Trzask. Panna Cupenburth wciągnęła gwałtownie powietrze. Odwróciła głowę w stronę drzwi i po chwili była pewna, że ktoś majstruje przy wejściu do jej pokoju. Wypuściła Cervix z dłoni, po czym otworzyła oczy, rozglądając się po pomieszczeniu, z nadzieją szukając . Pchnięta przeczuciem sięgnęła ręką pod łóżko, wyjmując ze skrytki pod materacem ręcznie zdobiony sztylet. Nastolatka zakochała się w nim, gdy tylko go zobaczyła. Kiedy Hiren go wyjął, by pokazać jej, że skóra centaurów jest w stanie przetrwać naprawdę wiele, jej oczy się rozjaśniły. Nie znała się dobrze na tego rodzaju broni, ale gdy tylko go ujrzała... Hiren zobaczył jej spojrzenie i uśmiechnął się. Podał dziewczynie sztylet, rękojeścią zwróconą w jej stronę. Broń była pokryta pięknymi zdobieniami. Był idealnie wyważony, ostrze było szersze przy jelcu, lecz zwężało się ku końcowi, który był dodatkowo obciążony, by broń trafiała prosto do celu. Centaur widząc jej zafascynowanie, powiedział, że może go zatrzymać, a wraz z nożem dał jej słowo, że kiedy tylko będzie w niebezpieczeństwie, a on nie zdąży jej obronić, sztylet ten uratuje jej życie. Kath nie do końca wierzyła w te słowa jednak przyjęła je z uśmiechem i podziękowała.  Kath usłyszała kolejny szmer. Jej serce przyspieszyło, jednak chłód metalu pozwolił jej skupić się na zachowaniu spokoju. Wstała szybko i pokonała odległość dzielącą ją od drzwi. Przyciskając broń do piersi otworzyła je delikatnie i w tej samej chwili ktoś stojący z drugiej strony z impetem wpadł do pomieszczenia. Zaskoczona dziewczyna wypuściła sztylet z dłoni. Nie wiedziała kiedy znalazła się na posadzce, przygnieciona dwoma ciałami. Fuknęła oburzona, cały strach ulotnił się gdzieś robiąc miejsce gniewowi. Dziewczyna próbowała wydostać się spod ciężaru przyciskającego ją do ziemi, jednak po chwili wszystko wróciło do normy.
     Czuła na sobie wzrok dwóch osób, lustrujących jej postać. Podniosła głowę i spojrzała na dwóch chłopaków stojących przed nią i wciągnęła powietrze. Byli niemal identyczni. Dziewczyna przetarła oczy, po czym spojrzała na nich jeszcze raz. Poczuła, że w jej sercu rozpływa się ciepło. Przed nią stała dwójka dobrze zbudowanych chłopaków, o identycznych oczach i wyrazie twarzy. Dziewczyna nigdy wcześniej nie widziała bliźniaków, których nawet najmniejszy szczegół nie mógł poróżnić. Nie spodziewała się też, że od razu rozpozna w nich swoich braci.
- Widzę, że nasza młodsza siostra umie się bronić- powiedział jeden z nich wskazując na sztylet leżący na podłodze- Szkoda, że tak łatwo jest cię pozbawić broni.
        Białowłosa uśmiechnęła się chytrze do siebie, po czym wykonała dwa szybkie ruchy. Podcięła nogi chłopakowi jednocześnie chwytając nóż. Następnie skierowała ostrze w stronę podbródka chłopaka. Ten przełknął głośno ślinę i uśmiechnął się.
-Punkt dla ciebie.
-Wiesz, musiałam zaliczyć to i owo, zanim tu trafiłam- powiedziała przez zaciśnięte zęby. Po chwili jednak rozluźniła uścisk patrząc wzrokiem pełnym satysfakcji na bliźniaków. Widziała podziw w ich oczach i coś na kształt... Szczęścia.
-Jak mnie znaleźliście?- zapytała po chwili zdając sobie sprawę z powagi sytuacji- Sir Dracon mówił, że w tym pokoju nikt nie jest w stanie mnie namierzyć, a do tego Rada zapewniała mnie że nikt nie wie o moim pobycie tutaj.
     Chłopcy spojrzeli po sobie rozbawionym wzrokiem. Obaj w tym samym momencie przeczesali włosy dłonią i zagryźli dolną wargę. Dziewczyna przeczuwając dłuższą historię zamknęła cicho drzwi, starając się robić jak najmniej hałasu, by nie pobudzić śpiących domowników, po czym wskazała chłopakom, by usiedli na łóżku, podczas gdy ona sama usiadła na wielkim fotelu, w którym uwielbiała czytać.
-Wiesz...- zaczął jeden- Istnieje pewna legenda...
-Opowiadał nam ją ojciec, gdy byliśmy mali. Myślałem, że to wszystko są brednie i kolejne jego wymysły...
-Aiden, nie mów tak o ojcu wiesz jak bardzo przeżył jej stratę!- oburzył się pierwszy z nich.
-Ale doskonale wiesz, że czasami przesadzał, Ethanie- Aiden spojrzał na swoją kopię, po czym uśmiechnął się pojednawczo do brata, kiwając w jego stronę głową, by kontynuował opowieść.
-Musisz wiedzieć, że ojciec bardzo przeżył twoją stratę. Nasza matka kilka dni przed śmiercią wymazała mu pamięć o tobie. Wmówiła mu, że zostałaś porwana przez Banitów. Od tamtej pory, odkąd pamiętam każdej nocy opowiadał nam legendę o córkach losu.
    Blondyni streścili jej kolejną arameńską legendę, którą słuchała z zapartym tchem. Każdy szczegół wydawał jej się ważny. Próbowała zapamiętać każde słowo, by później, w kolejną bezsenną noc zapisać je w swoim pamiętniku. Pomimo piękna i szczerości tej opowieści, dziewczyna nie mogła pozbyć się okropnego uczucia, że przybycie jej braci niesie ze sobą duże kłopoty.
-Myśleliśmy, że to wszystko jest kłamstwem, wymyślonym przez nadgorliwych rodziców, którzy chcieli, by ich pociechy miały w przyszłości ze sobą kontakt. Jednak jakiś czas temu zaczęliśmy się dziwnie zachowywać. Co pięć dni lunatykowaliśmy i budziliśmy się nad brzegiem Oceanu. Stało się to na tyle uciążliwe, że nasz ojciec wezwał do zamku Dracona, który wytłumaczył nam co się dzieje. Zrozumiał to szybciej niż my z ojcem. Powiedział mu o tym, że nasza matka wymazała mu pamięć i wysłała cię do innego wymiaru, a skoro często zdarza nam się przebywać w pobliżu Portalu do tego wymiaru oznacza to, że niedługo się pojawisz- chłopak uśmiechnął się do swojej siostry i puścił jej oczko.
-Swoją drogą, jak tam jest?- zapytał Ethan uśmiechając się do siostry. Kath westchnęła, nie mogąc pozbyć się nieprzyjemnego uścisku w żołądku. Ich przybycie coś oznacza, tylko jeszcze nie wiem co.
Białowłosa opowiedziała o swoim trudnym dzieciństwie i o świecie, który uważała za swój dom. Bliźniacy byli zafascynowani jej opowieścią. Co jakiś czas wtrącali swoje zdanie, porównując opisany obraz z tym co na co dzień widzą w Aramenie lub zadawali pytania, często dotyczące błahych rzeczy, na przykład wyglądu jej najbrzydszej koleżanki czy wzrostu najniższej osoby, którą znała. 
    Katherina z wielką cierpliwością odpowiadała na każde pytanie, ponieważ sama miała ich wiele i czekała na sposobność, by je zadać. Na jej twarzy widniało jednak zmęczenie. Kolejna nieprzespana noc wpływała na jej organizm niczym najgorsza trucizna. Jednak niedawno odnalezieni bracia trzymali ją na jawie, sprawiając, że chciała się śmiać i jak najlepiej ich poznać. 
-Czy zwierzęta domowe na Ziemi są jakoś specjalnie czczone po śmierci?
-Raczej nie. Myślę, że zostałoby to uznane za postradanie zmysłów- odpowiedziała powstrzymując śmiech. Nie chciała ich urazić, bowiem wiedziała, że chcą po prostu jak najlepiej poznać świat, w którym żyła- Jak ja zazdroszczę Hayley, że wychowywała się ze swoim bratem- westchnęła cicho po czym chciała wrócić do wcześniejszej rozmowy, jednak powstrzymały ją miny jej braci. Sprawiło to, że zastanowiła się nad tym co powiedziała i dopiero po kilku minutach ciszy dotarło do niej znaczenie tego co powiedziała.
-Elias- szepnęła przykładając dłoń do ust.
    -Seraphinie, musisz mi uwierzyć- powiedziała dziewczyna patrząc swoimi wielkimi, niebieskimi oczami na wampira. Czuła, że jej opowieść nie przekonuje chłopaka, pomimo że dowód na jej prawdziwość stoi przed nim.
-Spróbuj to przemyśleć. Ethan i Aiden wiedzieli, że znajduję się daleko od nich, jednak kiedy w mojej przyszłości pojawiła się możliwość trafienia do Aramen od razu zaczęli to podświadomie wyczuwać. Hayley i Elias od zawsze byli ze sobą blisko. Więc teraz, kiedy Hayley znalazła się daleko od niego on będzie starał się do niej dotrzeć. Musimy ostrzec sir Dracona i Hayley, że jej brat prawdopodobnie dziś postara się do niej przyjść!
    Wampir nie potrafił określić co sądzić o teorii Białowłosej. Bardzo doceniał jej inteligencję oraz spryt i zdawał sobie sprawę, że w każdej legendzie jest ziarno prawdy, jednak nie chciał dopuścić do siebie faktu, że dziewczyna może mieć rację.
-Cóż- odezwał się po chwili, przerywając ciążącą w pomieszczeniu ciszę- Dlaczego sądzicie, że to stanie się dzisiaj? On nawet nie ma pojęcia o tym, że istnieje inny wymiar, że to właśnie tu się znajdujecie! Myśli, że jesteście za granicą.
-Widzisz Seraphinie- z cienia wyłoniła się zakapturzona postać starca. Na dźwięk jego głosu ciałem Kath wstrząsnął dreszcz- Nie wszystko jesteśmy w stanie zrozumieć- starzec wszedł w krąg światła, po czym zdjął kaptur ukazując swoją twarz zdziwionym bliźniakom. Gdy rozpoznali w nim Dracona odetchnęli, po raz kolejny jednocześnie przeczesując dłonią włosy. Starzec ukłonił się im i posłał smutny uśmiech.
-Niestety, królewicze mogą mieć rację. Dziś może być najlepszy moment, by rodzeństwo się połączyło. Widzisz, według legendy rodzeństwo może się odnaleźć w dzień, ważny dla nich obojga. Ethan i Aiden już wcześniej czuli więź z siostrą, więc dziś wystarczył mały impuls, który odebrałaby ich dusze Uzdolnionych. Podejrzewam, że nasza Strażniczka nie mogła spać i połączyła się z Cervixem. Jednak w przypadku Hayley i jej brata bliźniaka musiał to być silniejszy bodziec. Katherino, wiesz może czym może być taki bodziec lub podejrzewasz, kiedy może on się uaktywnić?
     Dziewczyna zamknęła oczy próbując sobie przypomnieć ważne dla nich wydarzenia. Przez jej umysł przelatywały myśli, jednak żadnej nie mogła uchwycić i dokładniej się jej przyjrzeć. Otworzyła oczy i ze zrezygnowaną miną pokręciła przecząco głową. Zaczerpnęła powietrza, by powiedzieć pierwszą rzecz, która przyszła jej na myśl, jednak wtedy do środka z impetem wbiegł chłopak. Ubrany był w strój maskujący, a przy  jego pasie połyskiwał sztylet. Jego blond włosy były zmierzwione od wiatru. Zlustrował wszystkich uważnym wzrokiem, po czym skłonił się w stronę Dracona, a następnie przywitał się wojskowym pozdrowieniem ze wszystkimi.
-Sir Draconie- powiedział odwracając głowę w stronę Mentora Katheriny- Patrolowaliśmy dziś wybrzeże u podnóży klifu, tak jak nam przykazałeś z Rothenem. Przez tydzień co wieczór dokładnie sprawdzaliśmy plaże oraz polany, jednak nic nie znaleźliśmy. Aż do dzisiaj- chłopak nabrał powietrze w płuca po czym wypuścił je powoli- Marnując kolejną noc, marznąc niemiłosiernie, kiedy mieliśmy już skierować się z powrotem do naszych kwater usłyszeliśmy głos. Nie były to jakieś składne słowa, jednak skierowaliśmy się w kierunku jego źródła, licząc na choć trochę rozrywki tego dnia.
-Przejdź proszę do rzeczy Javier- upomniał chłopaka Dracon.
-Oczywiście, sir- skłonił się ponownie w stronę Powołanego- Znaleźliśmy chłopaka. Mamrotał coś pod nosem. Był bardzo przemarznięty i cały mokry. Wyglądał jak bezpański pies- chłopak uniósł brew, na widok rozgniewanego spojrzenia Dracona, po czym uśmiechnął się przepraszająco- Kiedy podeszliśmy do niego bliżej, okazało się, że powtarza w kółko jedno zdanie- chłopak zmarszczył brwi, po czym zmieniając głos naśladował odnalezionego na plaży chłopaka- Hayley, gdzie ty jesteś? Hayley... Muszę was ochronić...Muszę.
     -Seraphinie, myślę, że nasza Strażniczka miała rację. Javierze, pójdź zawiadomić Strażniczkę Ognia o przybyciu jej brata. Zaraz po tym skierujcie się do skrzydła szpitalnego. Katherino- wymawiając jej imię spojrzał na nią, po czym skinął z uznaniem głową- Ty pójdziesz zawiadomić Uzdrowicieli, żeby przygotowali łoże dla Eliasa. A ty Seraphinie udasz się ze mną, przyprowadzić Eliasa do Akademii.
Witam naszych kochanych czytelników :)  Wiem, że bardzo długo nas nie było i nie mam zbyt dużo wymówek do wytłumaczenia naszej nieobecności, dlatego bardzo was wszystkich przepraszam. Jestem pewna, że rozumiecie jak funkcjonuje życie licealisty oraz brak weny. Nie chcę się za bardzo rozpisywać, jednak chciałam was poinformować, że na razie dodawaniem postów będę zajmować się właśnie ja. Nie martwcie się Hayley i Hope na pewno wrócą i mogę wam powiedzieć, że nie mają spokoju od bloga, ponieważ on nie funkcjonuje bez ich pomocy. Mam nadzieje, że niedługo również pokonacie brak weny dziewczyny :*
Przegapiłyśmy naszą rocznicę bloga. Wypadała ona dokładnie 11 stycznia. Z okazji urodzin bloga życzymy wam wszystkim jak najlepiej spędzonego czasu oraz spełniania swoich marzeń. Wiem, że jest garstka stałych czytelników, ale można ich policzyć na palcach jednej ręki. Dziękuję tym osobom za to, że nadal z nami są. Mam też nadzieję, że pojawi się was więcej :*
Życzę wszystkim udanego tygodnia :*
Katherin
























1 komentarz:

  1. Przeeeepraszam :((( Zaczęłam oglądać Teen Wolf'a i wysyłać ci snapy, jak bardzo wkurza mnie Alison i nagle sobie przypomniałam, że muszę przeczytać twój post ! :'((((
    Jak zwykle super ci wyszło, uwielbiam jak piszecie i informuję was o tym praktycznie w każdym moim komentarzu. Fajnie, że wprowadziłyście nowe postacie, bo do tej pory mało było chłopaków, a oni zawsze muszą zrobić jakieś odpały XDDDD Np. jak wskoczenie na swoją siostrę w środku nocy ... Mój brat tak robi co sobotę o 7 rano :'<<<<
    A co do urodzin, to spokojnie, ja też się nie wyrobiłam i post urodzinowy dodałam dopiero w lutym XD
    Wysyłam buziaki :**** kc <3

    OdpowiedzUsuń

SZABLON AUTORSTWA JANE